„Wirtualna miłość, czyli dlaczego jest nam łatwiej kochać własne wyobrażenia.”
Wyobraź sobie, że świat nowych technologii jest na tak zaawansowanym etapie, że prócz życia dotychczasowego, tego realnego, możesz żyć również w wirtualnej rzeczywistości. Rzeczywistość tę, na potrzeby tej wizji, nazwijmy „chmurą”. Nie ma tam ani dziwnych futurystycznych robotów, ani też kosmicznych postaci rodem z „Gwiezdnych Wojen”, ani też niczego, czego za życia nie widziałaś. Stworzona jest na bazie twoich doświadczeń, a jej fundamentem jest pamięć twojego życia. W chmurze otacza cię wszystko to, co widziałaś do tej pory, tyle że w wersji doskonałej. Jest cudowna natura, niebiańskie krajobrazy, idealne piękno, domek na plaży, boskie poranki przy boku ukochanej osoby, promienie idealnie ogrzewającego twoje ciało słońca, najlepsze wino, którego jesteś miłośniczką, przepyszne i zdrowe jedzenie oraz rześkie powietrze o poranku. Ty sama jesteś idealną wersją siebie – sama wybierasz swój wiek, ubranie, makijaż, odcień skóry czy kolor włosów.
Życie w chmurze może być też idealną wersją twojego życia, którego z różnych względów nie przeżyłaś
Wybrałaś inną miłość albo to „ten jedyny” porzucił ciebie. W chmurze możesz za to żyć ze swoją wyidealizowaną i niespełnioną pierwszą miłością. Pod warunkiem, że ona też zechce żyć z tobą w chmurze.
Ludzi w chmurze nie ma za dużo, bo ta dostępna jest tylko dla nielicznych. Żyją w niej ci, którzy tuż przed swoją śmiercią zdecydowali umieścić swoją świadomość właśnie w niej, ci, którzy nie wierzyli, że istnieje życie po śmierci i woleli stworzyć swoje wirtualne niebo na ziemi, osoby starsze, które cierpią na zaburzenia pamięci, a także ci, których życie jest sztucznie podtrzymywane po to, by stymulować mózg do pracy. Rozwój nowych technologii daje ci taką możliwość i teraz ty stajesz przed decyzją czy zamknąć się na zawsze w tym idealnym świecie wyobraźni czy może umrzeć z wiarą i nadzieją, że to, co mówi religia, w którą wierzysz, się spełni. Chmura jest kuszącą alternatywą, bo gwarantuje ci wieczne „życie” w świecie dla ciebie doskonałym, będącym realizacją twych najskrytszych pragnień i marzeń*. Wiesz, że to nie jest prawdziwe życie, i chmura, jednak czy On i Wasza Miłość nie są tego warte?
Jeśli na pytanie odpowiadasz twierdząco, to znaczy, że wierzysz w romantyczną wizję miłości. Potrzebujesz, lub po prostu wygodniej ci jest, żyć iluzją. Chwilowo lub na stałe. Wbrew temu, że obserwujesz wokół coraz więcej rozpadających się związków, nadal wierzysz, że miłość między dwojgiem ludzi może trwać wiecznie. W ogóle trwanie uważasz za wielką wartość. Codziennie przeglądasz Instagrama, Facebooka czy kolorowe magazyny, a twój umysł, w większości podświadomie, zapisuje pewien ideał związku i miłości.
Zauważ, że przekaz o idealnych parach dostarczyła ci już od pierwszych lat szkoła. W szeroko pojętej kulturze – w tym w mitologii, jest przecież całe mnóstwo romantycznych, pięknych związków: Adama i Ewy, Romeo i Julii czy choćby Jacka i Rose z filmu „Titanic”. Niby wiesz, że wszystko to są bajki, podkoloryzowane historie, które mają wzbudzać emocje, jednak na myśl o doskonałych związkach ronisz łzy. Tęsknisz za magią tej idealnej miłości, która często do końca życia wydaje ci się wyjątkowa. Wiesz dobrze, że wszystkie bajki kończą się zazwyczaj na etapie wstępnym, czyli na dochodzeniu do upragnionej miłości. Później zostaje już tylko znacznie mniej ekscytujące „żyli długo i szczęśliwie”, czyli synonim prozy życia, przewidywalności lub rutyny. Z tymi bajkami wchodzisz w dorosłe życie i w konsekwencji zamiast zakochiwać się w realnym człowieku zakochujesz się… w wyobrażeniu o nim. Dopiero przy pierwszym poważniejszym kryzysie, często po ślubie, dochodzisz do przekonania, że „to nie było to” i zachodzisz w głowę, co ty w nim widziałaś.
Czego potrzebujesz i chcesz od partnera?
Modelowym przeciwieństwem takiego romantycznego traktowania miłości jest koncepcja miłości jako wspólnej drogi przez życie. Towarzyszy jej założenie, że ideały obiektywnie nie istnieją. W konsekwencji absolutnie nie ma sensu, abyś skupiała się na celu, jakim ma być osiągnięcie jakiejś mitycznej doskonałości. Związek jest bowiem dla ciebie pracą. Drogą, po której idziesz w tym samym kierunku z nieidealnym, lecz kochającym cię człowiekiem, którego sama kochasz. Zanim wejdziesz na tę drogę, na samym jej początku, warto abyście jako partnerzy odpowiedzieli sobie na pytania: Czego chcecie od życia? W jakim kierunku idziecie? Czy jest wam razem dobrze? Czego potrzebujecie i oczekujecie od partnera? Czego on oczekuje od was? Potem ważne jest, abyście porozmawiali ze sobą o tym konkretnie i spokojnie. To, mimo, że mało romantyczne, to w przeciwieństwie do naiwnej wiary w ideały, ma szansę przynieść wymierny skutek w postaci trwania związku. Trwania również w nieszczęściach. Trwania dzięki wysiłkowi wkładanemu wówczas, gdy związek przestaje maksymalizować szczęście czy dawać satysfakcję. Bo momenty trudne czy złe, to nieodłączne elementy naturalnego procesu życia w związku. To chwile, które przeżywają wszystkie autentyczne pary.
Czy można kochać swoje wyobrażenia?
Na pewno można. Zresztą, to najłatwiejsza z miłości bo niewymagająca i pomijająca to co złe czy niewygodne. Ludzie od zawsze dążyli do tego mitycznego ideału, szukali idealnej miłości, idealnego partnera, idealnego życia. Nowe technologie i internet – w tym aktualnie Facebook czy Instagram, sprzedają nam podobne marzenia. Konstrukty idealne, które istnieją tylko w świecie wirtualnym. Proste, łatwe i przyjemne. Niewymagające zaangażowania. Czy w hedonistycznym świecie warto zainwestować jednak w realną, rzeczywistą miłość? Na pewno każdy sam powinien odpowiedzieć sobie na to pytanie pamiętając przy tym, że prawdziwa miłość wymaga pracy i wysiłku.
Każda chwila jest dobrą okazją do tego, żeby zabrać się do pracy nad naszym realnym związkiem. I to do pracy codziennej, a nie tylko od święta. Nie skreślajmy jednak naszych marzeń i ideałów całkowicie, bowiem mają one też swoją pozytywną funkcję. Mogą nadawać nam kierunek w życiu i być sygnałem jak chcemy to nasze życie budować. Budować możliwie odpowiedzialnie.
*Przedstawiona wizja to nie twór wyobraźni autorki, a scenariusz „San Junipero” – epizodu składającego się na serial „Black Mirror”. Odcinek powstał w październiku 2016 r. Zdobył wiele prestiżowych nagród. Seria opowiada o wpływie rozwoju nowych technologii na nasze życia. Być może, i to całkiem niedługo, opisana wizja stanie się rzeczywistością.
Users who have LIKED this post:
Zostaw komentarz