Do 31 roku życia nie mieszkałam w żadnym innym kraju poza Polską. Z różnych względów nie wyjechałam nigdy na żadną wymianę studencką. Bardzo dużo podróżowałam, lecz maksymalnie – tylko jeden miesiąc spędziłam poza Polską, konkretnie w Indiach.
W wieku 30 lat, gdy to jeszcze nie było modne, wyjechałam w podróż dookoła świata, taką krótką, trzymiesięczną (prawie).
Gdy byłam na Islandii bliska mi kobieca dusza powiedziała mi, że nie ma znaczenia gdzie żyjesz, w jakim miejscu na ziemi jesteś, ważne jest to, co masz w swoim wnętrzu.
Gdy byłam na Fidżi spotkany przeze mnie mieszkaniec wysp powiedział mi, że jego marzeniem jest ucieczka z wysp i ułożenie sobie życia w bogatym kraju.
Gdy byłam w RPA poznałam chłopaka, który nie był nigdzie na świecie poza RPA, ale dziękował „stwórcy”, że tu właśnie urodził się, bo to najpiękniejszy kraj na ziemi.
W Genui, gdzie mieszkam, poznałam piękną, świadomą i dojrzałą kobietę, która przez pierwsze dwadzieścia kilka lat swojego życia żyła, kształciła się i pracowała w USA. Powiedziała mi, że przeniosła się do Włoch, do Ligurii, bo to najpiękniejsze miejsce na ziemi, z cudownym włoskim stylem życia i nie wyobraża sobie życia gdzie indziej. Bo według niej najpierw należy wybrać miejsce i styl życia, a potem dopiero w tym miejscu układać swoje życie.
Czy kraj w którym żyjemy ma znaczenie, czy też swój kraj/świat tworzymy w swojej głowie?
Czy będąc przyzwyczajeni do pewnych wygód lub standardów moglibyśmy, bez emocjonalnych problemów, zrezygnować z tych wygód lub zmniejszyć standardy? Czy mamy możliwość racjonalnego wyboru miejsca, w którym żyjemy, czy też tęsknota za krajem pochodzenia nas definiuje?
Jestem Europejką. Jestem Polką. Nigdy nie pałałam miłością do Polski, choć to ona w pewnym stopniu mnie ukształtowała. Nie neguję tego, że jestem Polką, ale nie definiuje mnie ona w pierwszej kolejności.
Jesteśmy tym kim jesteśmy, ale przecież w końcu z czegoś musieliśmy być zbudowani, a buduje nas otoczenie, w którym żyjemy. To jest fakt. Nie da się zamknąć w szklanej kuli i nie łączyć się z otaczającym nas światem.
Piękny byłby świat, w którym moglibyśmy, w sposób całkowicie wolny, świadomie wybierać gdzie mieszkamy, a uczucia związane z krajem urodzenia i związane z nimi relacje w równym stopniu pielęgnować.
Chcemy mieć słońce to wybierzmy kraj ze słońcem. Chcemy dobrze zarabiać i żyć na wysokim poziomie to wybierzmy taki kraj, który nam to ułatwi. Żyć w innej kulturze to piękne doświadczenie, które na zawsze zmienia perspektywę.
A czy szczęście zależy od miejsca, w którym żyjemy? Do pewnego stopnia tak, jednak przede wszystkim szczęście jest w nas samych. Trzeba je odnaleźć, ale też dopomóc mu tworząc odpowiednie dla niego warunki.
Tekst został opublikowany na portalu Business & Prestige i jest dostępny pod TYM LINKIEM.
Zostaw komentarz